Łukasz Domin

Moja przygoda z teatrem zaczęła się około 11 lat temu. To było tak… Iwona reżyserka Teatru Naumionego jest moją siostrą i wzięła mnie na próbę, wtedy była grana Marika bodajże… tak, to była Marika, no i tak się zaczęło. Potrzebowali kogoś do roli fotografa, no i zacząłem grać.

Kiedy byłem mały, to lubiłem dużo jeść.

Moje największe marzenie to osiągnąć spokój w życiu.

Naumiony dla mnie to rodziną. Najlepsze wspomnienie to trasa w programie Teatr Polska z „Kopidołem” i później „Szacem”.

W teatrze najbardziej lubię czas po premierze.