Karolina Sosna

Moja przygoda z teatrem zaczęła się praktycznie od urodzenia. Babcia przekazała mi talent aktorski. Od małego pamietam jak podkradałam różne rekwizyty i wcielałam się w różne postaci. Uwielbiałam jak rodzina biła mi brawo! Później w przedszkolu zaczęłam grać na przeróżnych występach. Nigdy nie miałam problemu z wyjściem na scenę czy dużą publicznością. Jak już poszłam do szkoły to Panie nauczycielki z Przedszkola przekazały Panią ze szkoły, że warto mnie angażować w różne wydarzenia. I tak zaczęła się moja kolejna kariera aktorsko-wokalna. Zaczęłam wyjeżdżać na przeróżne festiwale i zdobywać nagrody. Sprawiało mi to dużą satysfakcję. Powtarzałam wszystkim, że w przyszłości zostanę aktorka lub nauczycielka. Spełniłam moje marzenie, ponieważ dołączyłam do Teatru Naumiony. Pamietam to jak dziś, na próbie aktorzy czytali scenariusz do spektaklu „Marika”. Ja byłam w siódmym niebie. Myślałam, że to zawodowy Teatr. Moje serce skradł Pan Stefan Owczarek, z którym byłam bardzo zżyta w teatrze i później prywatnie. Traktowałam go jak mojego „ojca teatralnego”. To On mnie motywował, wspierał i wierzył we mnie. Bardzo za nim tęsknie…

Na początku otrzymałam role drużki. Było to dla mnie niesamowite, ponieważ były dla nas specjalnie stroje szyte, mieliśmy fryzury wykonywane i makijaż. Z czasem objęłam główna role Mariki. I tak gram do dnia dzisiejszego. W teatrze przeżyłam moje dzieciństwo, obchodziłam 18, studniówkę i wiele pięknych przygód.

Kiedy byłam mała to uwielbiałam się przebierać i podkradać babci kapelusze i przeróżne rzeczy. Kochałam śpiewać i grać aktorsko. Byłam bardzo ruchliwym dzieckiem, które musiało postawić na swoim. Tak mi zostało do dnia dzisiejszego.

Moje największe marzenie to być szczęśliwa i spełniona. Zrealizowałam już kilka moich marzeń i cały czas kolejne realizuje. Mam mapę marzeń, która cały czas zmieniam lub coś dokładam. Także polecam sobie takie coś zrobić i to realizować.

Naumiony dla mnie to rodzina w której się wychowałam. Kiedyś miałam wybór, żeby pójść na studia teatralne, ale stwierdziłam, że nie dam rady się z tą moją rodzina rozstać.

W teatrze najbardziej lubię swobodę. Jesteśmy amatorskim teatrem i każdy gra naturalnie i swobodnie tak jak czuje. Podoba mi się to, że nie musimy udawać. Kocham również nasze wspólne wyjazdy. Nasze wygłupy, żarty i pyszne kawusie.