Moja przygoda z teatrem zaczęła się w ARTerii przed premierą “Kopidoła“. Robiłem na ARTerii i tam były próby i przygotowania do spektaklu i Iwona mnie poprosiła o pomoc. Ja się zgodziłem, no i tak się to zaczęło.
Kiedy byłem mały, to nie pamiętam. (śmiech) Mieszkałem w Czerwionce w familokach i to było życie prawdziwego Ślązaka. I w bala (piłkę nożną) my grali.
Moje największe marzenie, to moja rodzina. I nic więcej nie potrzebuję.
Naumiony to dla mnie fajna sprawa, fajna ekipa, no i jest super! Jakby mi się nie podobało, to bym tu nie był z Wami! (śmiech)
W teatrze najbardziej lubię wszystko!!!