Moja przygoda z teatrem zaczęła się od śpiewania w jasełkach. W Jasełkach jako Marzanki śpiewałyśmy, no… a potem ze Stefkiem (Stefanem Owczarkiem) wszędzie jeździłam. Stefan mówił: „Poć ze mną na warsztaty, pojedz ze mną na wyjazd, pomóż mi kofer nieść”, a potem zaś było: „Przyjdź na próba, obejrzysz jak momy na próbie”… no i tak się zaczęło.
Kiedy byłam mała, śpiewałam pieśniczki, do szkoły łaziłam, na gospodarce musiałam robić.
Moje największe marzenie to być szczęśliwą i żeby dzieci były zdrowe i się mieli wszyscy dobrze.
Naumiony dla mnie jest uciechą… no taką pasją!
W teatrze najbardziej lubię towarzystwo i to, że są sami przyjaźni ludzie.